12 cze 2016

Ironicznie i depresyjnie


Tak, bardzo będzie ironicznie. Tak, będzie również depresyjnie.

Doszły mnie słuchy, w sumie to moja przyjaciółka mi powiedziała, że ostatnio, gdy już pisałam było ironicznie i depresyjnie. nie wiem czy to prawda, ale starałam się coś z dowcipem napisać. Przekazać coś niekoniecznie poważnie, ale skoro o tym mowa.

Nie, nie mam depresji. Tak, jestem ironiczna. Story of my life. 
Nie przestanę być ironiczna. Ironia to nie jest głupia odpowiedź na trudne pytanie, tylko odzwierciedlenie nie całkiem prawdziwej rzeczywistości. (Nie całkiem prawdziwa rzeczywistość. Co za oksymoron. Moron. Brawo ja!) Tak szczerze mówiąc, dla mnie jest odbiciem szarej - czasem nawet przezroczystej - rzeczywistości. Tylko dodałam do niej jakichś barw, bo życie bez koloru warte jest niewiele. Tak samo jak brak światła w życiu. Mam na myśli, że nie zazwyczaj nie mamy jakiegoś określonego celu, do którego byśmy chcieli dążyć, bez względu na wszystko. 

Określony cel to nie wszystko
Najważniejsze jest to, żeby znaleźć coś, co będzie sprawiało przyjemność. Jeśli moim celem była praca na Wall Street i jeszcze tego nie osiągnęłam, to wcale nie znaczy, że już tam nie dotrę. nie znaczy też, że to będzie moje następne miejsce w życiu. Ale jeśli robię coś, co jest w tym kierunku, to bardziej prawdopodobnym będzie, że w końcu zacznę działalność w Nowym Jorku. Ważne jest, żeby zmierzać do celu, a prędzej czy później, w końcu dotrzemy do szczytu naszych oczekiwań. Ale nie wszystko jest takie kolorowe.

Jak już zostanę prezydentem...
Nawet jeśli spełnisz swoje marzenia, nie wszystko będzie się układało po Twojej myśli. Chyba, że zostaniesz artystą, który będzie się pojawiał wszędzie i na swoje występy będziesz sprzedawać tony biletów, to wtedy wielce prawdopodobne będzie, że duża część twoich marzeń będzie realna. Ale jeśli zostaniesz artystą bardzo niszowym, to żeby nagrać płytę czy wydać książkę, wydasz tyle pieniędzy, że utoniesz w długach (dobra motywacja). To wcale też nie znaczy, że się nie odbijesz i nie wyjdziesz na prostą. Są potwierdzone przypadki. Tak stwierdzili amerykańscy naukowcy.

Harrison Ford też miał trudne początki
Tak, nawet on. Do 33. roku życia, dopóki nie zagrał w Gwiezdnych Wojnach. Był stolarzem, ktoś musiał pracować na rodzinę i dzieci. Pierwszy film po trzydziestce i całe świat go zna i szanuje. Nie ma co się przejmować, że dwudziestka na karku, a Ciebie na rozmowę nie zaprosił nikt oprócz pani, która proponuję pracę na stanowisku konsultantki Avonu. (Do mnie nawet ona nie dzwoniła.)


Odezwała się we mnie i optymistka i pesymistka. Ta dwoistość natury bardzo męczy.

Disqus

blog comments powered by Disqus