18 paź 2015

Trzeba zapętlić: The Weeknd


The Weeknd zapętlam od ponad roku. Dopiero wtedy do mnie dotarł, ale zadziałał od razu.

Kto? The Weeknd. Abel Tesfaye. Sam pisze teksty i muzykę do piosenek, które śpiewa. Większość z nich wyprodukował. Człowiek orkiestra.

Jego muzyka jest bardzo minimalistyczna i przetrzymana w jednym stylu (ostatnio zwanym pbr&b, ale jestem niedzisiejsza i zostanę przy r&b), ale nie jest konwencjonalna. Są momenty zaskoczenia, jednak niewiele się zmieniło od jego ostatniej płyty. Mówię ostatniej, ale najnowsza wydana została niemal dwa miesiące temu, a poprzednia 2 lata wcześniej. Chociaż lawiruje pomiędzy gatunkami. Co pokazuje najświeższy teledysk - wyprodukowany m.in. przez Kanyego Westa <3. Niedawno Abel również pojawił się na featuringu u Ariany Grande. Za to go kocham miłością wieczną.


Każda z tych piosenek ma względnie zmienne tempo, co bardzo popieram. Mogą wydawać się monotonne i jednolite, ale to chyba urok The Weeknd. Czysty minimalizm bez zbędnych fajerwerków. Chociaż jeden z ostatnich singli, to petarda. Nawet płonie. I już stało się hitem. Nawet Jimmy Fallon ze wspomnianą wcześniej Arianą Grande odbili swój odcisk na tej piosence.


Tesfaye zyskał nowych fanów, po napisaniu piosenki do filmu. Tak, chodzi o "50 twarzy Greya". Film jest bardzo słaby, ale nie mogę sobie przypomnieć lepszej ścieżki dźwiękowej. Dobrze, już mam. Ale wszystkie utwory do tej ekranizacji były świetne. Jessie Ware, Beyonce, Sia, Annie Lennox, nawet Sinatra tam się znalazł. Gwiazdozbiór Greya.


Często wulgarne, ale szczere. Trzeba zapętlić.


Disqus

blog comments powered by Disqus