10 lis 2014

Czego tak naprawdę żałujesz?

Nie, nie jest to bynajmniej wpis o spowiedzi, o żalu za grzechy i tym podobnym. Przynajmniej się postaram. 

Bo mnie denerwują dziewczyny, które są starsze ode mnie lub przynajmniej mają kilkanaście lat myślenia. I tutaj nie chcę obrażać nastolatek, gdyż, jak na razie, sama jeszcze nią jestem. Błagam, wrzucanie swoich zdjęć z miną Pepe Pana Dziobaka i dorzucanie do tego jakiegoś pseudofilozoficznego zdania to jest po prostu żałosne. Może jest on szczątkiem tekstu jakiegoś świetnego rapera, ale nie znalazłam rymu, może nie wyczułam flow (to raczej kiepsko), a może to jest fragment kolejnej beznadziejnej popowej piosenki Juli. Nie wiem, ale nie wygląda to ani ładnie ani nie przekonuje mnie do wysokiego poziomu inteligencji tej osoby.

Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować, że się czegoś nie zrobiło. Normalnie cytat typowej gimnazjalistki. Przepraszam, typowej gimbuski, i do tego dzióbek. Nie no, akurat zobaczyłam takie coś przeglądając tablicę. Może jeszcze, tak jak Kim Kardashian, utworzysz książkę ze swoich zdjęć? Żeby nie było, nie mam nic przeciwko selfie. Nie raz mi się zdarzyło na jakiejś imprezie zrobić taką fotę. Ale bez przesady, dzień bez selfie dniem straconym. Co jak co, kobieta potrafi się sprzedać. Wszyscy ją znają. Może i nie, bo jakbym zapytała moją mamę kim jest Kim, popatrzyłaby na mnie takim wzrokiem, jak wtedy gdy moja siostra powiedziała "scrollowałam walla na fb i zobaczyłam screena z twittera". Moja mama nie wie co to znaczy i jest szczęśliwa.

Nigdy nie chciałam zacząć postu od słów "dawno mnie tu nie było". Ale taka jest prawda. Nie pisałam nic od ponad miesiąca. I nie żałuję, bo zajęłam się rzeczami o wiele bardziej ważnymi niż wywnętrzanie się publicznie. Z resztą jak nie mam ochoty ani weny, to nie piszę. Ale i tak większości ludzi wydaje się, że to co się tutaj znajduje nie ma żadnej wartości merytorycznej. Może nie ma merytorycznej, ale jakąś wartość ma, przynajmniej dla mnie. Bo może nie składam zdań poprawnie, może popełniam jakieś inne błędy, może, ale przynajmniej tym dążę do czegoś. Pierwszy post publikowałam, nie tyle z przerażeniem, co z obawą o reakcje. Ona ma zamiar coś pisać? Niby o czym? Może o wierze? Tak właśnie reagowali inni, zaraz po wybuchu śmiechu. A sami zazwyczaj wstydzą się powiedzieć własne zdanie i tylko przytakują odważniejszym, choćby nie wiem jakie bzdury mówili i tak będą im przytakiwać i wyśmiewać się z tych, którzy nie boją się sprzeciwić.

I szczerze, to nie żałuję, że zrobiłam to, co zrobiłam. Że nadal zmierzam do czegoś, o czym sama jeszcze nie wiem. Że to buduję, cegiełka po cegiełce. Robię cokolwiek, żeby ruszyć. Bo jak zatrzymam się na 50% studiowaniu, to w ogóle nie jest rozwijające. Bo to jest tak, aby zdać. I chodząc lub nie chodząc na zajęcia, aby zdać, niczego nie osiągniesz. Ja się uczę na tyle, aby zdać. Bo mi więcej nie potrzeba. Bo nie chcę wiązać życia z tym co teraz studiuję, bo jakoś nie kręci mnie nauczanie tępych gimnazjalistów, co codziennie wrzucają selfie lub screena z gry. I może ma teraz dużo na głowie, ale Bóg nie zrzuciłby na mnie więcej obowiązków, niżbym mogła udźwignąć. Dlatego robię to, co robię i nie będę tego żałować, bo nie będę miała drugiego życia i kolejnej możliwości, żeby się przekonać co, tak naprawdę, powinnam była zrobić.

Tak naprawdę nie wiem po co to wszystko, ale to musi dążyć do czegoś wielkiego. Teraz nie odnoszę wielkich sukcesów, ale ja tego nie potrzebuję.

I jedyne czego żałuję to, że nie uczyłam się grać na zadnym instrumencie. Bo teraz nie umiem grać na niczym. Na nerwach się nie liczy. 

W sumie na strychu stoi gitara.

Disqus

blog comments powered by Disqus