3 sie 2016

Życie w dobie pokemonów


Opowiem krótką historię.


Idę sobie przez centrum miasta i po prostu łapię pokemony.
,,Pójdę pod Pałac Branickich. Tam musi być dużo pokestopów." - w mojej głowie pojawił się pomysł. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Kilka minut później byłam już na placu. Przechodzę obok Uniwersytetu Medycznego. Widzę tłum ludzi. Od razu tam ludzi, gimby i już. Rowerów tyle, że komunikacja miejska może pozazdrościć. I zastanawiam się, co się dzieje i kolejna myśl w mojej głowie: ,,SPRAWDŹ POKEMONY". Patrzę a tam na trzech pokestopach lury. Co zrobiłam, oczywiście, typowy krok, że mnie to nie obchodzi, że jestem ponad to. Ale szczerze, szłam w taki sposób, żeby znaleźć odpowiednie miejsce, żeby do wszystkich trzech był zasięg.

Co z tą młodzieżą?
Sama się sobie dziwię, że się w takie rzeczy wciągam, ale nie mam ochoty tego sobie odpuścić. Dobrze, że trzeba wychodzić z domu, aby coś zdobyć. Chociaż PewDiePie znalazł na to sposób. Łapanie pokemonów dronem. DRONEM. Jak można było na to wpaść - nie wiem. Ale jedno jest pewne, jak tylko złapię pokemona, cieszę się jak dziecko, które w końcu dostało wymarzony lodowy pałac Elsy.

Wakacje, sierpień, te sprawy
Co można robić w wakacje? No chyba nie uczyć się. Łapanie pokemonów jest bardzo pożyteczne szczególnie dla rodziców, bo dzieciak nie siedzi całymi dniami przed komputerem, ani nie zalega na fotelu przed telewizorem, ani nie warczy, bo na obiad znowu pomidorowa. Wychodzi, łazi, jeździ, nie ważnie co robi, ważne, że go nie ma w domu cały dzień. Cały boży dzień. I z głowy. Odezwał się we mnie zły rodzic.

Dzień jak co dzień
Wychodzisz, łapiesz pokemony, zostajesz trenerem. Łatwizna. Nie, jeśli mieszkasz na wsi. Tam nie ma pokemonów. Najbliższy za 2km (!) i to przechodząc na skróty przez rzekę. Tak, niektórzy mieszkają na takim zadupiu. Shit happens. 

Czasem można znaleźć prawdziwe skarby

Nie wiem, co w tej grze jest wciągającego, ale działa, Czasem słabo, bo potrafi się zacinać, a serwery nie odpowiadają tak dużej ilości użytkowników. Wydaje mi się, że to przez użycie GPS, które pozwala na wykorzystanie - uwaga,  naukowe pojęcie -  ,,poszerzonej rzeczywistości". Obraz na ekranie jest odzwierciedleniem rzeczywistości. I to jest przełomem, który może się podobać ludziom, bo nie muszą siedzieć przed komputerami, tylko aktywnie wykorzystać swój czas. 

Nie wiem jak wy, ale ja znajdę w końcu Pikachu.

Disqus

blog comments powered by Disqus