6 lip 2014

Do czego prowadzą sny

Każdy z nas miał jakiś głupi sen, ale taki naprawdę głupi. Tak bardzo, że wstyd opowiadać znajomym. Mnie takie sny bardzo często się zdarzają. A niektóre są tak głupie, że prześladują przez jakiś czas. To jest okropne, bo zawsze gdy chcę wtrącić do rozmowy zabawną anegdotkę co do snu, to się jednak powstrzymuję. To jest zbyt idiotyczne. Są jakieś granice z żartami o sobie. Ale mimo to teraz przytoczę kilka takich żenujących.

Zacznę od takiego pierwszego prześladującego mnie. 
Biały dzień, dużo ludzi u mnie na podwórku, zupełnie mi obcych. W końcu ktoś mnie goni. Przerażona uciekam. Potykam się o jakieś kamienie, padam, wstaję. Kto chce czegoś od małego dziecka. Przecież ja nic nie zrobiłam. I nagle ten goniący mnie znajduje jakąś broń. Łyżkę. Z perspektywy czasu wydaje się to być jakieś głupie. Ale jako mała dziewczynka uważałam, że to straszne, przynajmniej we śnie. Budziłam się za każdym razem, gdy to mi się śniło. Ktoś mnie gonił z łyżką, to takie przerażające.

Kolejny to taki o zwierzętach, no bo każdy ma jakieś zwierzę w domu lub miał. Kota, psa, szczura, chomika, nie wiem muchę, albo co najmniej zostało ugryzionych przez komara. Nieważne, możliwe, że to zwierzę pojawiło się we śnie. Przynajmniej w moich bardzo często. Bo ja zawsze miałam koty, mnóstwo kotów, szalenie dużo. W końcu któryś musiał mi się przyśnić. 
Mam kota, to głaszczę, głaszczę, głaszczę, wciąż głaszczę. Patrzyłam gdzieś w dal, na kota, w dal, na kota. A kot już był bez sierści. Budziłam się, no bo jak to mój kot bez sierści. Mój? Wygłaskałam z kota sierść. 



Teraz opowiem taki, który przyśnił mi się dwa dni temu. 
Idę sobie na halę sportową, taką uniwersytecką, jakby na wychowanie fizyczne. Ale nie po drodze nie spotkałam nikogo z roku. No może za wcześnie przyszłam. Bardzo możliwe. Wchodzę do szatni, a tam nie ma dziewcząt, ale za to jest stado dwumetrowych facetów. Ja tam ledwo od ziemi się odbiłam, a tu nade mną kilkunastu dwumetrowych mężczyzn. To w sumie nie było przerażające, wręcz przeciwnie. Było bardzo miło. "Choć zagraj z nami w siatkę!" "Nie no, przestańcie mnie namawiać, no dobra" Taka rozmowa. No to poszłam z nimi grać. Tylko, że ja nie umiem grać w siatkówkę. Tamci - jak to na facetów przystało - cisną piłką jak szaleni. Oni mnie zabiją tą piłką. Co tu się dzieje? Okazuje się, że to reprezentacja Polski w piłce siatkowej. Nie rozpoznałam ich. I jakbym ich na mieście spotkała, to też bym nie rozpoznała. No to konkretnie się ich pytam "Ej, dlaczego zepsuliście dwa mecze z Iranem? Aż dwa mecze. Gorsza gra to tylko w piłkę nożną przez naszą kadrę narodową!" Powiedziała to ta, która zna się na siatkówce jak na klejeniu płytek w łazience. W odpowiedzi dostałam krótkie "No dobra, przestań. Wiemy o tym. Dlatego trenujemy kiedy to możliwe." Sen zakończył się wraz z zakończeniem naszego meczu. Nie miałam pojęcia dlaczego oni mi się przyśnili, do wczoraj. Bo właśnie wtedy dowiedziałam się, że dzień wcześniej wygrali z Iranem i wczoraj też wygrali. Więc przyśnili mi się po to, żeby powiedzieć, że się zrehabilitują w najbliższych meczach. 

Jeszcze mam jeden świeżutki, dzisiejszy. 
Idę sobie przez miasto. Czuję, że ktoś za mną podąża. Wchodzę w jakąś cichą, zaciemnioną ulicę. (Tylko w filmach i snach ktoś, kogo śledzą wchodzi w takie uliczki.) Ktoś mnie szarpie, uciekam. Ślepa uliczka. Tak ślepa uliczka, zawsze ślepa uliczka. Krótko mówiąc, obili mi tam twarz. Zostawili mnie tam. Taka pobita, cała zakrwawiona. Staram się wyjść stamtąd, ale cały czas czuję, że ktoś jest za mną. Unikam osób wyglądających podejrzanie. Unikam wszystkich. Lepiej nie ryzykować w jakieś nowe znajomości. Schowałam się w budynku nieużytkowanym na drugim końcu miasta. Nie wiem jak się tam znalazłam. Nie udało mi się uniknąć wszystkich niebezpieczeństw. Bo będąc w tej ruderze zobaczyłam jakichś chłopaków. Wyglądali naprawdę niebezpiecznie. Nie wiedzieli, że ja tam jestem. I na złość musiałam coś szarpnąć, coś musiało upaść. Zorientowali się, że ktoś jeszcze oprócz nich znajduje się w budynku. Więc wzięłam jakiś pręt i powiedziałam, że zanim oni mi coś zrobią, to ja będę pierwsza. A oni w szoku i się śmieją. Okazuje się, że oni w tym budynku palą marihuanę. "Spoko, spoko, my ci pomożemy." Przysłonili okna w tym lokalu jakimiś szafami. Oni byli ci dobrzy. Jakoś tę noc przeżyłam. Następnego dnia o świcie chciałam wrócić do domu. Udało mi się to, mama mnie namówiła, żebym poszła na policję. Zgodziłam się. Poszłam i złożyłam zeznania. Wyszło na jaw, że oni mnie o coś oskarżyli. Policja nie powiedziała mi o co chodzi. I tego samego dnia znajdują ciało mężczyzny, całe zwęglone. Masakra. Obok tego ciała zobaczyłam jednego z tych chłopaków, którzy pomogli mi w tej chacie. Ja przerażona, że ktoś się chce na mnie tak zemścić, że zabić wszystkich, którzy mi pomogli. Tylko co ja komuś mogłam zrobić? I znowu na policji, kolejne zeznania. Tym razem powiedzieli mi o co jestem oskarżona.

"Śnieg zimą zniknął."
"No i co?"
"Wpłynęło na panią oskarżenie, że to pani wywiozła śnieg zimą."

Tak, zrzućcie na mnie winę, że śnieg zimą zniknął. Tak. Zrzućcie na mnie jeszcze, ze temperatura latem może być za wysoka lub za niska. Jakakolwiek będzie, to moja wina.
Dodam jeszcze, że Polska nie wygra LŚ, ale może na MŚ.

Do czego prowadzą sny? Do wygranego przez Polskę meczu.

Disqus

blog comments powered by Disqus